Mało kto był w stanie przekonać na początku fanów takich analogicznych form zapisu muzyki jak płyta winylowa do zaufania w jakość cyfrowego dźwięku. Oczywiście można dzisiaj przenieść analogowy dźwięk do postaci cyfrowej na wiele zróżnicowanych sposobów i nie wszystkie formy kompresji tak jak plik mp3 kończą się dramatycznym spadkiem jakości dekodowanego pliku. A w przypadku takich multimediów jak albumy muzyczne jakiekolwiek straty i spłycanie ścieżki dźwiękowej są oczywiście fatalnym pomysłem. Tylko że jedynie współczesny format mp3 gwarantuje tak łatwe udostępnianie i dzielenie się muzyką w sieci, wkomponowywanie utworów muzycznych w reklamy flash na stronach internetowych, zamieszczanie autorskich utworów i nagrań w sieci. Gdyby nie upowszechnienie się cyfrowych odpowiedników multimedialnych z pewnością społeczeństwa nie miałyby tak łatwego dostępu do dóbr kultury wyprodukowanych na końcu świata. Ale niektórych fanów klasycznych papierowych gazet i napisanych na papierze książek trudno przekonać do czytania multimedialnych form tych samych czasopism albo tytułów klasycznej literatury. Dla kogoś, kto uwielbia sam kontakt z wydrukowanymi kartkami monitor albo czytanie tekstu na laptopie to zdecydowanie najmniej przyjemne rozwiązania. I dla nich cyfryzacja wciąż nie jest wystarczająco atrakcyjna.